poniedziałek, 2 marca 2009

dopieszczam się

Najlepsze rzeczy dzieją się spontanicznie, chociaż z drugiej strony planowanie i niecierpliwe oczekiwanie na daną rzecz też ma swój smaczek.
Dzisiaj jednak trochę mnie poniosło na wieczorne kucharzenie. Pierwszy dzień w szkole nie był zbyt przemęczający, ale to dobrze, bowiem i tak nie mogłam się skoncentrować na nauce. Szłam bowiem na usg piersi, bo coś od dawna pobolewa, a świadomość raka babci od strony mamy i mastektomii jakoś optymistycznie nie nastrajała.
Na szczęście okazało się, że wszystko jest w porządku i do domu właściwie frunęłam, a stanie we wrocławskich korkach była znośna dzięki gitarrrze Jose Gonzaleza.

Dlatego ciesząc się, że po raz kolejny choróbska się mnie nie imają, popijam zieloną herbatę o aromacie karmelu, a rodzince narobiłam smaka zapachami muffinek z jabłkami, cynamonem i żurawiną.

Więc nie patrz w dal, bo szczęście jest już obok nas.
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu, wśród chmur,
w ciszy traw. Szczęście to przelotny gość, przebłysk
słonecznej pogody. I dużo wie, kto pojął, że szczęście
to garść pełna wody.


ckliwe, ale jakoś tak mi się Anna Maria Jopek wpasowała

4 komentarze:

Magoda pisze...

Cieszę się, że badania wyszły pomyślnie! To pewnie dzięki zielonej herbacie:)))

holka polka pisze...

na pewno:)

matylda_ab pisze...

No, zdrowie najważniejsze. A reszta jakoś się potoczy ;))

llooka - K a r o l i n a pisze...

Anna Maria Jopek wpasowała się idealnie, bo i ona jest w grupie ryzyka,jak sama wyznała. Ja osobiście reaguję alergicznie na lekarzy, ale ginekolog to dla mnie wyjątek. Wraz z Tobą odetchnęłam z ulgą! Pozdrawiam gorąco!