środa, 20 maja 2009

12. miesięcy

Jestem mistrzynią w zostawianiu wszytskiego na ostatnią chwilę. Jutro mam czytać fragmenty magisterki, a dopiero teraz wzięłam się za pisanie. Na szczęście jestem dobrej myśli. Przy okazji czytania o wierzeniach Indian (dlaczego do cholery wybrałam sobie taki temat?) i wertowania "Słownika mitów i tradycji kultury" Kopalińskiego natknęłam się na etymologię nazw miesięcy. Jak dla mnie, niezwykle ciekawe, coś tam wiedziałam, a teraz dane mi było dowiedzieć się więcej, zatem:
Styczeń - albo tyczeń od tyk, które sporządzano; ledzień, od lodu (po czesku styczeń to leden)
Luty - 'srogi', bo mroźny; sieczeń; strąpacz, bo drogi strzępi i szronem ścina; mięsopustnik
Marzec - to łac. Martinus, poświęcony marcowi
Kwiecień - albo dębień lub łyżkwiat, od kwiatów wywabianych przedwcześnie z ziemi ciepłem promieni słonecznych
Maj - od łac. Maius, ku czci Mai, matki Merkurego
Czerwiec - albo czyrwień od owada czyrwia albo czyrwca, którego poczwarki w tym czasie zbierano
Lipiec - lipień, od podbierania barci albo kwitnięcia lipy
Sierpień - od sierpa żniwnego
Wrzesień - od wrzosu
Październik - od paździerzy (odpadków lnu)
Listopad - od listu (tj. liścia), który wówczas opada
Grudzień - od grudy, zamarzniętej ziemi

Zawsze mnie interesowała etymologia słów.

Jutro trzeba wsiąść w samochód i dojechać, a potem wrócić do domu. Niby nic, ale świadomość 29. upałów napawa mnie grozą, a raczej spędzenie godziny w rozgrzanej zielonej puszce, bez klimatyzacji:)

3 komentarze:

Magoda pisze...

Jutro z posta to już dzisiaj. Jak poszło?
Uściski!!!

holka polka pisze...

nie najgorzej, aczkolwiek kilka rzeczy muszę poprawić i przeredagować. Jak się podobał magazyn z wnętrzami? Zachwyciłam się najbardziej tym domem na Ibizie

Magoda pisze...

Ja też! Zwłaszcza stolarka w tym domu - niesamowita! Na betonową łazienkę też bym nie wpadła a efekt świetny! Jeszcze raz dzięki Natalia.
Uściski gorące!