czwartek, 25 czerwca 2009

tendencja zwyżkowa

Zafundowałam sobie przerwę w pisaniu. Ostatnio w moim życiu wciąż żadnych rewelacji. Hmmm, jednak po krótszym przemyśleniu dochodzę do wniosku, że jednak nie dostrzegam tego, co mam. Co tam szkoła i nudny jak nie wiadomo co temat sesji i magisterki.
Ciekawsze jest to, że od wczoraj wzięła się nam cudowna ekipa za remont pokoju, który ma być dziennym. Być może jesienią będzie nam dane usiąść na sofie i sobie patrzeć przez 2 metrowe okna na pobliską górę. Już widzę tą ścianę ceglaną albo tapetowaną z podświetlonym plakatem, na ten przykład obłędnej Penelopy z "Volver" :) A teraz kochana boziu ześlij pieniążki:)

Zaliczyłam dzisiaj rozczarowanie z gatunku dziwnych. Poprosiłam koleżankę, która ma za sobą już egzamin z literatury, czy pożyczyłaby mi swoje opracowane zagadnienia, skoro ona ma już egz za sobą. Odpowiedziała, że ona siedziała nad tym 5 dni i nie zamierza się dzielić. Ok - argument może i logiczny, ale po niej czegoś takiego się nie spodziewałam. Zwłaszcza, że ja moje notatki pożyczam zawsze i wszędzie i dochodziło do tego, że z moich notatek uczył się nie tylko mój rok, ale i ukrainistyka i rosyjska:)
W sumie to błahostka, doskonale sobie poradzę bez jej notatek i koniec z martwieniem się z dziwnych powodów.

Dzisiaj w ramach akcji kura domowa spędziłam 2 godziny przy garach i zrobiłam lazanię. Wyszła z tego spora blacha i martwiłam się, że będziemy jeść przez tydzień, ale Mi sobie doskonale z tym poradził. Nawet dziadkowi posmakowała. Śmieję się, że z dziadka konserwatysty zrobimy na stare lata smakoszem. Polubił już szpinak, potem tartę ze szparagami a teraz lasagne. Jak przestanie uważać za gwóźdź programu rosół w niedzielę, to uznam to za swój sukces:)

3 komentarze:

matylda_ab pisze...

Ja stosuję: „Dobry zwyczaj - nie pożyczaj", ale tylko jeśli chodzi o pieniądze, książki i płyty cd/dvd. Hm..., chyba wychodzi na to, że niczego nie pożyczam. :)
Ale na studiach pożyczałam swoje notatki, owszem, nie byłam taką snobką. :)

atram pisze...

tez notatki pozyczalam, nawet gdy sie napracowalam:) ale czasami nie dawalam sciagac:)
fajny dziadek:)

zielone-buty pisze...

wizja plakatu na ścianie jest kusząca :)