wtorek, 22 czerwca 2010

mikrowakacje

Zafundowałam sobie ekspresowy wypoczynek i jest mi z tym bardzo dobrze. Wczoraj po raz ostatni byłam na seminarium i dostarczyłam fragmenty mojej pracy, a teraz do 15 lipca mam labę pod tym względem. Potem poznam zdanie promotorki o moich wypocinach.
W między czasie zadzwonił tato do mojej mamy, że w Wolsztynie są kurki i niech przyjeżdża. Jako, że moja mama jest wariatką :), to zebrałam się z nią dzisiaj rano i dzięki temu wypoczywam do jutra na pięknej Wielkopolsce.
Siedzę właśnie na tarasie domku, popijam Lecha złotego, którego można kupić tylko tu i jestem żywcem zjadana przez komary.
W ogóle, to jestem w ciężkim szoku, bo nie pamiętam kiedy spędziłam z matką tyle czasu razem. Wspólne zakupy, potem kawa w świetniej kawiarni Zielona prowansja i teraz wieczorny spacer nad jezioro. Ani jednego zgrzytu, ba, nawet dobrze mi w jej towarzystwie. Co prawda nie było między nami ostrych konfliktów, kłótni, ale mam wrażenie, że żyjemy obok siebie. DZisiaj jakby to się trochę zmieniło i bardzo dobrze mi z tym.

1 komentarz:

asieja pisze...

uśmiechnięte chwile :-)