czwartek, 1 lipca 2010

kolana panny N.


Ostatnie kilka dni miałam dość zaganiane, dlatego dzisiaj postanowiłam zrobić dzień dla siebie. Pomijam fakt gotowania, bowiem ostatnio mam wielką ochotę na gotowanie i pomimo upałów piekarnik codziennie jest wprawiany w ruch - muffiny z czereśniami, wczoraj pyszna (i tania!) dorada z biedronki, dzisiaj znów piekarnik i nadziewane bakłażany,a potem pancakes z truskawkami, co by do dziadka nie iść z pustymi rękoma:)

Na razie jednak zalegam na kanapie z książką ("Żydowska narzeczona") i mrożoną kawą. Martwi mnie fakt, że znów chyba zaczynam niedomagać na kolana. Tato przywiózł mi ostatnio rower z naszego domku letniskowego, plany miałam wielkie, a tu kolana znów zaczynają boleć. Dziwny to jest ból, takie ciepło rozchodzące się po kolanach. Glukozamina poszła w ruch, mam nadzieję, że jak trochę się poruszam, to przejdzie.

Katuję nowy zespół ostatnio - The XX. A od ich piosenki Crystalized nie mogę się oderwać. Takie przyjemne gitarowe, "chłodne" granie z ciekawym wokalem wokalistki. W sam raz na upały. Przypałętało mi się określenie comme il faut. Skąd ja to wzięłam? :)

Brak komentarzy: