niedziela, 12 września 2010

dzisiaj jest mi smutno. Właściwie, to jak zwykle, powinnam doszukiwać się winy w sobie i mówić, że to moja wina, bo tak faktycznie jest:) ale mimo to, postanowiłam być wyrozumiała dla siebie i zamiast się dobijać, to choć trochę powspieram siebie.
Otóż okazało się, że muszę oddać całą pracę mgr do wtorku, żeby uzyskać zaliczenie seminarium. I siedzę nad tym od kilku dni, mam wrażenie, że moje słowa to bełkot, a poza tym wiem już, że całej pracy nie zdołam oddać. Teraz wszystko będzie zależało od promotorki, która łaskawie da, albo i nie, mi zaliczenie seminarium, bym mogła oddać indeks do dziekanatu.
Oczywiście najbardziej boli mnie niesprawiedliwość, bowiem koleżanka wysłała jej dłuższy fragment tekstu i ona kazała jej przyjść po zaliczenie, a z kolei na mój mail z dwoma pełnym rozdziałami, odpowiedziała, że żeby zaliczyć, muszę dać całą pracę.
Wszystko wyjaśni się w czwartek, a póki co, czeka mnie kilka mega stresujących dni.

Jedynym pozytywem jest to, że Topol odpowiedział na moją wiadomość na fb i potraktował poważnie moje pytania:)

Znając życie, to następne kilka weekendów będzie zimnych i brzydkich,a teraz,kiedy za oknem jest piękna pogoda, ja siedzę wśród porozwalanych kartek i próbuję coś klecić.

4 komentarze:

anKa pisze...

Nie przejmuj się - tak jest zawsze:-) Zwyczajnie się teraz spręż, abyś jak najwięcej napisała i będzie dobrze... jak coś to pisz podanie o możliwość składania pracy w terminie późniejszym, chyba większość uczelni daje coś takiego i spokojnie masz wtedy czas do końca listopada
tylko się musisz dowiedziec o terminy do kiedy podanie musisz złożyć:-) Trzymam kciuki:-)

holka polka pisze...

o składaniu pracy, to ja jeszcze nie myślę. póki co, chodzi mi o dostanie wpisu zaliczeniowego do indeksu odnośnie seminarium magisterskiego, bo w końcu do końca wrześnie ideks trzeba oddać do dziekanatu... a promotorka jest niezbyt łaskawa niestety...

KassWarz pisze...

powodzenia, trzymam kciuki:) ułoży się, ale walcz;)

markiza pisze...

ale się u Ciebie przyspieszyło!(dawno nie zaglądałam) trzymam kciuki za łaskawy wyrok promotorki i wcale się nie dziwię ekscytacji kontaktem z pisarzem - tez kiedyś taką przeżyłam i myślę, że jest to pisarz, który szanuje czytelnika i taki, któremu sodówka nie grozi :) pozdrawiam:)))