środa, 19 stycznia 2011

Jak to mówi moja zmiękczająca ciocia, która pochodzi z Mazowsza - tragiedia. Od rana ciapie śnieg, zatem skończyła się moja mobilność (wciąż mam letnie opony). Snuję się po domu, oczy na zapałkach, kawy nie chce mi się w siebie wlewać, od coli mnie odrzuca (może to i dobrze).
Przychodzi wieczór, a ja rozbudzona i o śnie mogę tylko pomarzyć.
Wczoraj powiedzieliśmy moim rodzicom, reakcja bardzo miła, chociaż trochę ich przytkało:) Dzisiaj słowem o tym nie wspomnieli, ale słyszałam jak mama swojej bliskiej koleżance się chwaliła.

Zwykle rano i wieczorem zaczyna mnie dziwnie mulić, jakbym co najmniej kaca miała. Póki co, słowo ciąża dziwnie brzmi. Jedna wielka abstrakcja, z jednej strony radość i wybieganie myślami w przyszłość, a z drugiej świadomość, że to początek i wiele jeszcze może się zdarzyć.
Lekarz za jakieś dwa tygodnie. Może wtedy uwierzę tak już całkowicie:)
Póki co, wczoraj rozpoczęłam 5 tydzień.

4 komentarze:

jhjvhvgh pisze...

Gratulacje :)

zielone-buty pisze...

: ))

atram pisze...

bardzo sie ciesze:)

markiza pisze...

Holeczko!!! gratulacje :) dbaj o siebie, miej zawsze stopy ciepłe, odżywiaj się rozsądnie i w ogóle to Ty juz wiesz co masz robić :)ściskam mocno :)