środa, 2 lutego 2011

Cudownie... Wszyscy chodzili, kichali i prychali, aż dopadło mnie. Nos mam tak zawalony, że nie mogę oddychać. Piję jakieś nieszkodliwe specyfiki i nie mogę sobie odmówić otrivinu w dawce dla dzieci, bo bym się chyba udusiła.
Jutro mam wizytę u gina i już widzę jak się będę komfortowo czuła z gilem po pachy...

Do tego rozwala mnie moja huśtawka emocjonalna, jednego dnia mam stany od euforii do totalnego przerażenia i smutku. Mam nadzieję, że to nie potrwa zbyt długo, albo przynajmniej zniknie wiosną.

Zatem plan na dziś- wizyta w Wałbrzychu, a potem łóżko, koc i "Shantaram" na odpłynięcie.

Koleżanka mi wczoraj pisała, że w Sydney, gdzie jest od kilku dni mają 36 stopni!

1 komentarz:

agata76 pisze...

Gratuluje:) Dbaj o siebie:)