czwartek, 17 marca 2011

Ostatnio jestem na takiej karuzeli, że właściwie, to nie wiem, jak się czuję.
Cały tydzień po zabiegu czułam się dobrze, żadnego plamienia, etc., a tu wczoraj nad ranem się budzę i krwotok. Na szczęście miałam tego dnia jechać po wypis, więc od razu pokazałam się lekarzowi. A nóg o 5 rano, to nie goliłam jeszcze nigdy :)
Na szczęście potem już się uspokoiło i nie miałam żadnych niespodzianek.
Lekarz mnie zbadał, zrobił usg i okazało się, że dojrzał tam jeszcze coś, prawdopodobnie, niestety, komórki zaśniadowe. Ale dopóki nie ma wyników badania histopatologicznego, to też nie jest wiadome, czy to komórki zaśniadowe.
Pobrali mi krew na beta, a jak wczoraj wieczorem dzwoniłam, to okazało się,że beta spadło mi z 49 tys do 7 tys, więc to chyba dobrze...
W poniedziałek kolejne starcie z lekarzem.

Mam nadzieję, że nie będą to te komórki i pozbędę się tego cholerstwa równocześnie obywając się bez kolejnego łyżeczkowania.
Nie ma we mnie zawiści i złorzeczenia, ale nic na to nie poradzę, że czuję lekkie ukłucie, kiedy widzę kobiety z pięknymi brzuszkami. Pewnie prędzej, czy później to minie.
Póki co, za tydzień odwiedziny świeżo urodzonego syna kuzynki i w ramach rozpieszczania dzieciaka, a raczej tatusia :) Miłosz dostanie czaderską koszulkę z napisem "AC /piorun/ DC" :)

Od książek mnie odrzuciło. W kojce czeka Inga Iwasiów, za to "WO Extra" jak zwykle zachwycają.

4 komentarze:

Ania pisze...

ojej to co piszesz brzmi groźnie... zaraz wracam do poprzednich wpisów :) Dzięki za odwiedziny... też będę Cię chętnie odwiedzać :) Pozdrawiam serdecznie :)

atram pisze...

wiesz, a ja sie znow czuje zle, a mnie to wkurza, boli mnie. plakac mi sie chce. dlaczego, dlaczego, dlaczego...

agata76 pisze...

Trzymam kciuki za wyniki!

markiza pisze...

zrozumiałe samopoczucie... oby wszystko obróciło się dobrą kartą w Twoją stronę! ściskam:)