piątek, 9 listopada 2012
Nie popełniałam nowych notek, by uniknąć monotematyczności, jednak uświadomiłam sobie, że nie uniknę tego. Jestem na takim etapie życia, że na nowo muszę sobie je poukładać. Pewnie rzeczy skończyły się dla mnie, odeszła beztroska, wychodzenie z domu kiedy mi się chce, nastała odpowiedzialność za drugą osobę całkowicie zależną ode mnie. Moje potrzeby przestały być na pierwszym planie i momentami bywa kiepsko. Jednak wraz z upływem (monotonnych) dni jest coraz lepiej, a ja powoli z mozołem układam sobie to wszystko w głowie.
Szkrab nam rośnie, niemal codziennie zaliczamy etapy kolek i pierdów i chyba końca nie widać. Ze względu na powyższe moja dieta jest raczej restrykcyjna, co jako kulinarnej hedonistce martwi mnie bardzo. Nawet straciłam zapał do kulinarnych blogów i książek. Mam nadzieję, że to jednak wróci. Na plus zaliczam jednak to, że osiągnęłam wagę sprzed ciąży, czyli w ciągu 2 miesięcy zrzuciłam ponad 16 kilogramów :)
Ciekawi mnie, czy będzie mi tego kiedyś brakować, bo póki co moje życie ogranicza się do pieluch, konwersacji z dzieciem i ogólnie życia w trybie slow. Tęsknię jak cholera za przyspieszeniem spraw.
Póki co pozostają książki, magazyny i niespieszne spacerki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
może spróbuj odrzucić pokarmy mleczne, one często powodują nietolerancję u niemowląt, która potem sobie mija. służę pomocą jakby co i pozdrawiam ciepło dobrze pamiętając takie monotematyczne dni, trzymaj się :)
Prześlij komentarz