Weekend jakoś minął. Pouczyłam się, pomarudziłam, że nic nie umiem i teraz nastało uspokojenie. Wmawiam sobie, że nie ma sensu tak się stresować, nie zawsze muszę być najlepsza. Wszakże nie powinnam zbyt brać różnych rzeczy do siebie, zwłaszcza po moim (dawnym na szczęście) ataku, którego przyczyny wciąż nie znam.
Wieczór spędzam z Lechem free, cały dzień zasłuchuję się w Beth Orton "Comfort of strangers" - jeśli ktoś lubi śpiewające dziewczyny, polecam! Snuję też wakacyjne plany, jak na razie są one dosyć przyziemne - wyrobienie książeczki ubezpieczeniowej, wizyta u neurologa i dentysty i może jeszcze zaszaleję i wyrobię sobie paszport. a co! :)
1 komentarz:
Do wakacyjnych planów dołączę życzenia wypoczynku i wielu dni radości!
Pozdrawiam serdecznie!
Prześlij komentarz