Codzienność. Nie robiłam dzisiaj żadnych spektakularnych rzeczy,a mimo to czuję, że to był dobry dzień. Przede wszystkim wyżywałam się kulinarnie i dokarmiałam dziadka, ojca i męża mojego. Wszyscy ciężko pracują, może poza dziadkiem. Z kolei ja czuję się trochę winna mojemu wakacyjnemu nic nie robieniu, więc szaleję po domu. Jutro zresztą wraca mama i nie chcę dać jej możliwości do gadania, że bez niej, to dom się wali:)
za sprawą Trójki niezastąpionej odkryłam kolejną wspaniałą wokalistkę. Zawsze ciągnęło mnie do portugalskiego, wszystkie te Madredeusy, Tribalistasy... A Sara Tavares jest bujająca i całkiem przyjemna na jeżdżenie bez celu po bezdrożach.
Początek wakacji zaowocował u mnie manią czytania, za mną już Mayes, Drotkiewicz, w trakcie "ostrożnie pożądanie" - w przeciągu kilku dni. Nawiasem mówiąc, lubię czytać książki po tym, jak widziałam film, nakręcony na podstawie danej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz