wtorek, 22 września 2009
rocznicowo
Tak mnie na wspominki wzięło. Dwa lata temu też było gorąco, ale liście zdecydowanie były bardziej żółte i czerwone. Dzisiaj z kolei wciąż letnio i zielono.
Dwa lata temu byłam odrobinę zestresowana, ale szybko dało się to opanować. Zwłaszcza jak przyszło do składania przysięgi i ogarnęła nas głupawka:)
Gdyby podążyć za tokiem myślenia co po niektórych i ich wpatrywania się w mój brzuch, to powinniśmy mieć już 2 letnie dziecko, skoro ślub brany w tak młodym wieku (nic to, że po 4 latach związku) i w dodatku poza miejscem zamieszkania. A tu psikus! :)
Do tego stopnia nie lubię robić wokół siebie zamieszania, że nawet samochodu nie mieliśmy ubranego w urocze wstążeczki, a o bramach i balonikach przed domem nie chciałam nawet słyszeć.
Szczęście:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Wszystkiego najlepszego!
...mi to się wpatrywali w brzuch przez kolejne 4 lata PO ślubie... też nie było to fajne:) Brak baloników, oczepin, pierwszego tańca i pierdoletów nie spodobał się wielu, niektórym nawet bardzo, oj bardzo.
To tak własny dzień, że warto zrobić go kompletnie po swojemu - szczęście, jak piszesz, i tyle.
Życzę Wam wielu lat wspólnego szczęścia!
Uściski!
Mi dwa lata małżeństwa minęły w marcu tego roku. ;) A związek nasz trwa już 10 lat. :) Też obyło się bez hucznej imprezy, bez tej całej szopki weselnej, tak wybraliśmy i wcale nie żałujemy. ;)
wszystkiego dobrego!
u mnie była pełna szopka
hyh, wspominam to jako jeden z życiowych koszmarków :D
Prześlij komentarz