sobota, 18 kwietnia 2009

poświątecznie , leniwie


Brakuje mi tego naszego Biskupina. Pewnie wiosna tam teraz na całego, w ogródkach kwitną drzewa, a dziadek z uroczym lwowskim "l" wyżywa się w ogródku.
Dzisiaj realizuję zaległe plany weekendowe i wybieram się do Wrocławia. Poprzednio, gdy chciałam to zrobić zostałam uwięziona na weekend w szpitalu.
Inny powód mojej wizyty, to spotkanie na Porcie Literackim z Jachymem Topolem, o którym nota bene piszę magisterkę. Piszę,to za dużo powiedziane, książki pokrywają się kurzem, a ja podchodzę do nich, jak do jeża.

Nadal nie wiem, czy choruję na epilepsję. W minionym tygodniu zamiast maszerować do szpitala po wypis i wyniki EEG wolałam spędzić ten czas łażąc po kórnickim arboretum i parku w Rogalinie.
Nie da się jednak tego odwlekać w nieskończoność i nadchodzący tydzień stanie się dniem prawdy. Jak tu zachować dobre nastawienie?

Wczoraj w nocy oglądnęłam "Tajemnice" Alice Nellis - piękny czeski film, w dużym skrócie o kobiecie, której czegoś w życiu brakuje. Tydzień temu ukazał się w Polsce The times, może jeszcze gdzieś do dostania.

2 komentarze:

k w pisze...

kurczę, ta twoja chorobowa historia naprawdę brzmi poważnie. trzymaj się ciepło i oby okazała się wypadkiem/przypadkiem! trzymam kciuki za dobre wyniki badań. *ścisk ścisk*

Aleksandra pisze...

trzymam kciuki za wyniki!