niedziela, 30 sierpnia 2009

Cieszyńska

Odkryłam wczoraj płytę z polskimi wersjami piosenek Nohavicy i jestem zachwycona:) A wszystko dlatego, że mąż mój zamiast spędzać ze mną romantyczny wieczór usnął mi przed 21! :)Zatem skończyło się na samotnym sączeniu winka, słuchaniu ckliwych piosenek i czytaniu książki. Jak ja dawno nie czytałam zwykłej prozy, a nie czegoś potrzebnego do mgr.
Urokiem weekendów z nicnierobieniem jest to, że możemy spać do oporu. Z kolei od dłuższego czasu budzę się zawsze w okolicach 4 rano ("4 nad ranem, może sen przyjdzie..."). Dzisiejsze przebudzenie było o tyle miłe, że w trójce leciała audycja z piosenkami lat 90-tych. Mi przebudził się również i tym sposobem, zamiast spać słuchaliśmy sobie i ucinaliśmy pogawędki. A księżyc był wyjątkowo pomarańczowy.

Na zakończenie wakacji podbijamy Wrocław. Sentymentalny spacer po naszej byłej dzielni - Biskupin, wały nad Odrą i może jeszcze Park Szczytnicki.

Nie mogę się od tego uwolnić

Gdybym urodził się przed stu laty
w moim mieście
w ogrodach Larischa kradłbym kwiatów
całe wiechcie

Dla mej wybranej córki Kamińskiego
mistrza nad mistrze szewca lwowskiego
kochałbym ją i pieścił
chyba lat dwieście

Mieszkalibyśmy na Sachsenbergu
u żyda Kohna
ja i cieszyński klejnot sehr gut
ma narzeczona

Po polsku czesku niemiecku nieskładnie
mówiłaby i śmiałaby się ładnie
raz na sto lat cud się zdarza
zázrak se koná

Gdybym urodził się przed stu laty
byłbym drukarzem
u Procházki w dzień i noc na raty
za marną gażę

Miałbym piękną żonę trójkę dzieci
patrzyłbym jak czas powoli leci
w powijakach dwudziesty wiek
długie życie pełne marzeń

Gdybym urodził się przed stu laty

w tamtej erze
tylko dla ciebie zrywałbym kwiaty
w to święcie wierzę

Tramwaj na moście codzienny raban
słońce by samo podnosiło szlaban
obiadu zapach i
pełne talerze

Wieczorem śpiewałbym z Mojżeszem
o dawnych wiekach
lato rok tysiąc dziewięćset dziesięć
za domem rzeka

Widzę wyraźnie siebie tamtego
rodzinne szczęście i cieszyńskie niebo
dobrze że człowiek nigdy nie wie
co go czeka
tłumaczenie: Renata Putzlacher-Buchtová

3 komentarze:

bzu pisze...

heh no palikotowego mieszkania nie widzialam, moze to dlatego nie lubie lublina:P a wrocław...potwornie daleko. wszystko jest potwornie daleko stąd,kolejny minus:)

iksinska pisze...

ja też jestem fanka Andrusa :)))

Sara pisze...

Super przekład, jakoś do tej pory nie interesowałam się przekładami Nohavicy, słuchałam w oryginale... zainspirowałaś mnie:) No i rozwyłam się za Cieszynem przez Ciebie o tej porze...
Qrde jak się w przyszły weekend zacznę pakować, to znaczy , że Twój blog ma straszliwą siłę sprawczą...