wtorek, 19 stycznia 2010

kryzys energetyczny

Dopisywanie różnych rzeczy do moich rozdziałów ewidentnie mi nie idzie. Blokada na całej linii, a na czwartek ma być gotowe. Zastanawiam się, czy nie dać sobie dzisiaj już spokoju. Zwłaszcza, że teraz będę się wysilać i klecić jakieś zdania, a jutro stwierdzę, że to jest bełkot i zacznie się kasowanie.

Idąc jednak ku przyjemniejszym rzeczom, moja kulinarna biblioteczka wzbogaciła się o pozycję "Tapas" kupioną za całe 9,90 w Lidlu z pięknymi zdjęciami i całkiem sensownymi przepisami.
Mąż też mnie rozpieszcza, bo dzisiaj na obiad zrobił pieczone gęsie piersi, które wskoczyły w moim rankingu o miejsce wyżej niż kaczka, ale niżej niż jego królik:)
Z kolei korzystając w niedzielę z tego, że Mi w szkole, a nie lubi wędzonego łososia, pierwszy raz zrobiłam tą rybę na ciepło jako dodatek do sosu z mascarpone. Moje zdziwienie było wielkie, że wędzona ryba na ciepło smakuje jak zwykły upieczony świeży łosoś (z delikatnym posmakiem wędzonego), a sam obiad pyszny i sos robi się w 5-10 minut.


1 komentarz:

Unknown pisze...

Wygląda pysznie :)Pozdrawiam!