środa, 20 stycznia 2010

tak mi się nie chce

Zamiast mózgu mam budyń. Na jutro muszę oddać dwa rozdziały, które mam tak naprawdę rozgrzebane. Nie jestem w stanie napisać niczego sensownego. O dziwo trudniej jest wkomponować w tekst jakieś przemyślenia, niż zacząć pisanie od nowa. A ja tak bardzo nie lubię wracać do czegoś, co już zrobiłam.

Za oknem śnieg sypie, jeszcze dojdzie do tego, że nie dam rady dojechać do Wrocławia. Włącza mi się czarnowidztwo i marudzenie.
Jeśli jednak jakimś cudem pozałatwiam jutro resztę wiszących nade mną spraw, wtedy wolne przez cały miesiąc. Może poza małym egzaminem 1 lutego, ale to tak naprawdę pikuś.
Zatem w piękniejszych czasach będą książki, kino - "Wszystko co kocham" i "Parnassus", a jutro nowe "Zwierciadło" i "Elle deco". Czytelnicza rozpusta.

Brak komentarzy: