wtorek, 13 kwietnia 2010

dies irae

Na temat sobotnich wydarzeń powiedziano już bardzo wiele. Wstrząsnęło mnie to, ale gdzieś z tyłu głowy nasuwają mi się słowa z koszulek, które kiedyś były jakąś kampanią społeczną ("jestem gejem", "jestem żydem", "nie płakałem po papieżu")tak teraz nasuwa mi się "nie płakałam po prezydencie".
Tragedia wielka, najbardziej dotyka mnie cierpienie osób, które pozostały, rodzin, dzieci, znajomych, ale równocześnie płacze i lamenty i robienia z prezydenta wodza narodu to już lekkie przegięcie.
Podobnie rzecz ma się z pochówkiem na Wawelu.

Z rzeczy całkiem już prozaicznych, chociaż ciężko o normalne i beztroskie funkcjonowanie w obliczu takiej tragedii, to ominie mnie koncert Gaby Kulki. Jak już ktoś wartościowy ma koncertować na prowincji mojej, to splot różnych wydarzeń sprawia, że nie dochodzi to do skutku. Podobnie z kinem prowincjonalnym - mieliśmy w końcu iść na "Parnassusa"... jasne, seanse odwołane z powodu żałoby.

W takich dziwnych momentach lubię wracać do Preisnera i jego "Requiem dla mojego przyjaciela"
http://www.youtube.com/watch?v=w6WMLSnQfHc

6 komentarzy:

matylda_ab pisze...

Zgadzam się z Tobą. Hipokryzja w narodzie trwa. Ja też nie płakałam i nie płaczę po prezydencie. Poruszona byłam i jeszcze trochę jestem całą tragedią, wszystkimi ofiarami. I współczuję rodzinom WSZYSTKICH ofiar. A gloryfikowanie prezydenta uważam za obłudne. Przecież w wyborach nie otrzymał 100 % głosów. Przecież połowa Polaków nie głosowała na niego. Przecież nie utożsamiano się z jego poglądami. Wszystkie ofiary katastrofy zasługują na szacunek. WSZYSTKIE. A o pochówku na Wawelu, to już nawet mówić mi się nie chce... Żyliśmy, żyjemy i będziemy żyć w dzikim kraju. W cuda i poprawę ludzi nie wierzę.

holka polka pisze...

dobrze wiedzieć, że nie jestem sama ze swoimi poglądami.

Sara pisze...

Nie jesteś.
Mnie najbardziej rozwala mówienie o elicie kraju, największej tragedii w historii Polski (małymi literkami: powojennej) i że nic podobnego nie wydarzyło się nigdy na świecie.
Przesyt informacji.
Szczegóły z identyfikacji zwłok.
Zwłok tylko niektórych.
Mówienie ludziom, jak mają przechodzić żałobę.

Zastanawiam się, choć nigdy się chyba tego nie dowiem, czy w narodzie jest naprawdę zapotrzebowanie na takie coś, czy decydenci i media tylko takie mają o nas zdanie.

Z drugiej strony szydzenie z tych, którzy mają potrzebę wywiesić flagę albo udać się do kościoła. Ja nie wywiesiłam, bo machanie flagą nie jest moją mocną stroną, ale nie śmieszą mnie ci, którzy wywieszają. Głupawe spekulacje niby inteligentnych ludzi, kto jeszcze mógłby polecieć i jak to by było fajnie. Wcale nas te śmierci nie zjednoczyły, wręcz przeciwnie. Podział był i rysa w takich przypadkach tylko się powiększa, choć tuszowana przez media.

A propos płakania po papieżu;) - nie płakałam, ale z innego powodu niż ci, co chodzą w takich koszulkach:) Po prostu uważam, że można o niego być zupełnie spokojnym w sensie co teraz porabia, opiekę medyczną w trudnych chwilach miał chyba najlepszą z możliwych, dostał to, na co całe życie pracował - no i jak tu płakać, skoro sam zainteresowany się cieszy i o tym mówi:) Przeżyłam to raczej jako specyficznie radosne, historyczne wydarzenie.
No i w co mam się w takim wypadku niby ubrać:P

holka polka pisze...

Cały ten patos chyba jest w tym najgorszy. Polacy, w zdecydowanej większości lubują się w doniosłych słowach i rwaniu szat.
Nie jest moim celem przyrównywać Kaczyńskiego do Stalina, ale te wszystkie płacze, opowieści dzieci jak przeżywają żałobę przypominają mi wspomnienia moich rodziców, jak byli nakręcani do przeżywania żałoby podczas śmierci wodza.

Sara pisze...

Na szczęście dla moich nerwów nie mam TV i śledzę wydarzenia w necie, i nie widziałam dzieci w żałobie. Widziałam za to zdjęcia rysunków dzieci pod Pałacem Prezydenckim. To jakieś chore.

Też miałam podobne skojarzenia, nie martw się:)

Robienie z Prezydenta kogoś, kim nie był, zacznie już niedługo zakrawać o brak szacunku.

atram pisze...

wylaczylam tv. stalo sie. tez placze po WSZYSTKICH, glownie po wspanialych kobietach, ktore zginely i ktorych bedzie brakowac na politycznej scenie. zal mi tych, co zostali, tych, najblizszych, ktorzy cierpia...

w naszym studyjnym kinie wczoraj nikt sie nie pojawil na filmie "An Education" i dla nas nie puscili. wiec poszlismy do "molocha" na W. Allena.