piątek, 7 maja 2010

motorek

Dni niesamowicie przyspieszyły. Codziennie wstaję o 6 rano, wypijam w ciągu dnia kilka kaw, a w okolicach 15 mam kryzys i najchętniej poszłabym spać.
Dzisiaj nawet tak było, ale to tylko dlatego, że miałam przyzwolenie na lenistwo. Za mną wizyta u chirurga i wycięcie jakiegoś paskudztwa po wewnętrznej stronie uda. Haczyło mi to cały czas o spodnie i bolało, a teraz jestem lżejsza o kilkanaście mililitrów krwi i bogatsza o ból, który spowodowany jest odpuszczeniem znieczulenia i szwami. Znów będę w plecy z siłką i wychodzi na to, że karnet w tym miesiącu zupełnie mi się nie opłaci.

Dzięki rodzicom podróżującym na Wielkopolskę rozpoczęliśmy sezon szparagowy i jemy je właściwie codziennie, zatem spodziewam się przesytu już niebawem. Co rok podejmuję decyzję o większym eksperymentowaniu ze szparagami, czy truskawkami, a i tak kończy się na spożywaniu ich w najprostszej postaci. Chociaż w tym roku koniecznie muszę zrobić Pavlovę z truskawkami i bitą...

5 komentarzy:

atram pisze...

nie umiem dobrze zrobic szparagow:( jesli chodzi o truskawki to w tym roku zrobie "mess in Eaton":)

atram pisze...

eaton mess to sie nazywa poprawnie:) nie wazne, wazne, ze wlasnie mi slinka pociekla;)

KassWarz pisze...

oj jakbym ja szparagi zjadła..hm...

holka polka pisze...

Atram - cały sukces tkwi we właściwym obraniu, żeby te nitki nie wchodziły między zęby. Jak napisałaś o Eaton mess od razu stanęła mi przed oczami ilustracja z jednej z książek Jamiego:)
Kaś- nic nie stoi na przeszkodzie, sezon się zaczyna, trwa krótko i trzeba go maksymalnie wykorzystać

matylda_ab pisze...

Miałam chirurgicznie wycinane 2 znamiona (denerwujące pieprzyki) w okolicach okołostanikowych. ;) Szwy sama wyciągałam hehe, za co lekarz mnie ochrzanił. Ale ulga jest, więc rozumiem Twoją radość z pozbycia się tych skórnych przypadłości. ;)