piątek, 25 czerwca 2010

ADHD


W tym tygodniu mam wrażenie, że ogarnęło mnie kulinarne ADHD. Milion pomysłów atakuje moją głowę i staram się jak najszybciej je realizować, bowiem szybko się zniechęcam i mój zapał na prawdę jest słomiany.
Korzystając z dobrodziejstwa taty klientki, która podarowała nam kobiałkę kurek przez 3 dni zajadaliśmy się przepysznym i bardzo łatwym makaronem z kurkami. Potem zostało mi jeszcze kurek, to wczoraj zrobiłam polędwiczki zapiekane w sosie kurkowym. Dzisiaj z kolei robię Mi pizzę, którą zje w każdej ilości. Żebym czasem za bardzo się nie rozleniwiła, to postanowiłam jeszcze upiec chleb, stąd to powyższe brzydkie komórkowe zdjęcie.
Odkryłam ostatnio mąkę pszenną razową, na której był przepis na chleb thermomixowy. Ciasta właśnie rosą, a ja mam nadzieję, że nie wyjdzie zakalec.
Z chęcią bym sobie jeszcze ciast popiekła, ale wiem, że to jest kaloryczna pułapka, więc wolę nie ryzykować:)

Krzak róży na ogródku jeszcze kwitnie, odciski od ucierania konfitury schodzą z rąk, więc kto wie... może jeszcze za coś się wezmę? Korcą mnie przepisy podane na mygreencanoe, zwłaszcza ta nalewka z róży.

3 komentarze:

markiza pisze...

o! jaki kurkowy raj macie!!! uwielbiam kurki pod każdą postacią, mniam :) no to nie robię przeciągu, żeby ciasto nie siadło, ściskam :)

Sara pisze...

Zdjęcie właśnie że jest przepiękne! Takie swojskie, prababcia mi się przypomniała i w ogóle:) Jak jeszcze pomyślę, że to wszystko dzieje się gdzieś niedaleko...
A my mamy maszynę do chleba, to już nie to...

asieja pisze...

fajne to ADHD, tyle korzyści przynosi.. ;-)