niedziela, 2 stycznia 2011

Sylwester w piątek,a potem jeszcze dwa dni wolnego, to piękna rzecz. Sylwestra mieliśmy spędzać z moimi rodzicami, ale o 18 w piątek zadzwonili znajomi, że porywają nas na imprezę. Tym sposobem wylądowaliśmy na domówce z 10 osób dorosłych i 6 dzieciaków, więc poziom harmidru był nieziemski:) Do domu doczłapaliśmy o 4 rano, wytańczeni i przewietrzeni z powodu spaceru, bo żaden taksiarz nie odbierał telefonu.
Ranek miałam całkiem niezły, bez tupotu białych mew, chociaż Mi twierdził, że czuje się jakby miał w głowie stado pawianów. Cóż, tequila robi swoje:)
Nie zapomnę widoku ludzi zajadających się moim tiramisu z przepisu Nigelli, do którego dodałam 250ml amaretto...

Dzisiaj z okazji tak ładnego dnia wybywamy do kina na pewnie głupiutką komedię, ale za to z De Niro i Hoffmannem, więc aż takiego gniota nie powinno być.
Grudzień wprowadził mnie w swego rodzaju hibernację, dlatego życzę sobie, by w styczniu wszystko ruszyło z kopyta i nim się obejrzę, nadeszła wiosna.

4 komentarze:

atram pisze...

bylam na tym:) no, moze byc, ujdzie w tloku:)
mmmm, na tiramisu mam ochote!
wszystkiego dobrego w NR!

Sara pisze...

Dołączam się do życzeń:)))) A na mejla zamierzam odpowiedzieć, tylko z czasem i siłami jakoś fatalnie - przepraszam!

holka polka pisze...

atram- dziękuję za życzenia i również życzę Ci wszystkiego co najlepsze- pociechy z męża i syna:), dużo sukcesów i satysfakcji na polu zawodowym oraz oczywiście osobistym i wiele kreatywności na polu bycia gospodynią miejską :)
saro - Tobie rownież życzę samych dobrych rzeczy. Cieszę na na wzmiankę o mailu, bowiem szczerze mówiąc, przykro mi było ze względu na brak jakich kolwiek wieści, a z drugiej strony nie chciałam się w żaden sposób narzucać. dobrze wiedzieć, że pamiętasz o tym

markiza pisze...

niech wszystkie Twoje plany zostaną zrealizowane w NR a Tobie niech zdrowie i humor dopisują! widok ludzi pożerających dzieło rąk naszych - bezcenny! ściskam ciepło :)