środa, 16 lutego 2011

Ciężko się zmusić do napisania czegokolwiek. Rozlazła jestem ostatnio niemożebnie. Nawet gotować mi się nie chce, w odróżnieniu do dogadzania sobie dobrymi rzeczami. Staram się jednak robić to z umiarem, z jakim skutkiem - okaże się wkrótce:)Na szczęście teściowa coś zaczęła szaleć w kuchni i co kilka dni pojawiamy się u nich na obiedzie + mogę złoić teściowej i Mi tyłki w scrabble.
Największy problem mam z dziwnym dobowym trybem jedzenia. Rano nie chce mi się jeść absolutnie nic, jem kolację ok 19, a po 22 łapie mnie taki wilczy głód (albo apetyt:) ), że nie ma mowy o wytrwaniu do rana. I to mnie pewnie zgubi.
Zresztą złamałam się ostatnio i kupiłam jakąś rodzicielską gazetę (było o plamieniach i pierwszym trymestrze, a więc rzeczach, które są u mnie na tapecie) i wyczytałam, że kobiety w ciąży mają zaburzone działanie hormonu, którego nazwy nie pamiętam, odpowiedzialnego za uczucie głodu.

Grunt, że po zeszłotygodniowym usg jest już wyczuwalne tętno, teraz staram się nie martwić na zapas i zobaczymy co będzie na następnej wizycie 3 marca.

5 komentarzy:

k w pisze...

normalka w pierwszym trym;)
zresztą - widziałaś, ile postów było na sroczce w moim 1szym;). nic się nie chce...
plamienia itp też przerabiałam w obu ciążach - szczęśliwie dobrze się skończyło wszystko.
trzymaj się!

atram pisze...

ja sie na temat plamien nie wypowiadam:( niezmiennie trzymam kciuki, bo bedzie dobrze! :) odpoczywaj:*

markiza pisze...

nie chcę straszyć, ale moje zaburzenia trwały całą ciążę, te z wilczym głodem :) znalazłam sposób: surowe warzywa i owoce oraz migdały na zgagę ale i tak przytyłam każdorazowo po 20 kg - samo spadło, to sadło :)))dbaj o siebie :)

holka polka pisze...

lidko, widziałam Cię na zdjęciach - pozazdrościć takiej figury po 3 ciążach... znając moje szczęście, to nie będzie łatwo mi tu zgubić :)

markiza pisze...

dziękuję Holeczko :) wrócisz szybko do formy jeśli nie dasz się przywalic pampersami w domu - nigdy tyle nie spacerowałam co z wózkiem!