Koniec mojego uwięzienia. Okazało się, że antybiotyki na tyle dają radę, że lekarz dzisiaj zadecydował, że nie będą mnie ciąć i wypuścili mnie do domu zalecając tylko leczenie farmakologiczne:)
Nie było mnie w domu 3 dni, a stęskniłam się jak nie wiem co. W końcu normalne posiłki, a nie w kółko pasztet i ryby z puszki (zabawne, bo podobno ciężarne nie powinny jeść podrobów, a podczas mojego pobytu aż 3 razy dali pasztet).
Z tej całej tęsknoty za domem zdążyłam już pomyć podłogi, okno w sypialni i zmienić pościel.
Zatem humor mam wyśmienity i nie zamierzam w żaden sposób go sobie zepsuć.
Miłego!
4 komentarze:
witaj w domu:)
bardzo dobre wiadomości :)
no proszę, jak zwykłe sprzatanie może wpłynąć pozytywnie na chorą ;) cieszę się z Tobą :)))
:) Miło, że już powróciłaś;)
Prześlij komentarz