Tydzień temu temperatury przekraczające 15 stopni, a dzisiaj padający śnieg i przez to rozmyty jakiś ten dzień.Smutek mnie dopadł i tyle. Nic na to nie poradzę, mimo że na siłę szukałam sobie zajęć, by tylko zająć czymś myśli.
Efektem tego było towarzyszenie koleżance przy robieniu lazanii, a potem już w domu tarta cytrynowa na jutrzejszą imprezę u teściowej.
Na chwilę pomogło. Na szczęście już prawie 21 i zaraz ewakuuję się do łóżka. Mi ogląda "Requiem for a dream", jednak dla mnie, to nie jest odpowiedni film na te okoliczności przyrody.
Dosyć marudzenia, jutro będzie lepiej. Oby.
6 komentarzy:
w marcu jak w garncu:)
zawsze w takich chwilach powtarzam sobie mój ulubiony wierszyk:
życie jest piękne!
a jeśli nie jest,
to trzeba się dobrze wyspać
i poczekać do jutra.
a ta pogoda faktycznie fatalnie wpływa chyba na wszystkich...
trzymaj się przy tych kolejnych zabiegach!
i jak dziś? lepiej? Mam taką nadzieję... ja też ostatnio miewam gorsze dni, załamuję ręce, wrzucam sobie ile wlezie, nic mnie nie cieszy... cóż przedwiośnie chyba robi swoje... ale jak tylko wiosna zawita na dobre od razu poczujemy się lepiej, zobaczysz :) Pozdrawiam :)
przytulam Cie:*
Magnez trzeba jeść...:) Pomaga przynajmniej na część bólu biednych nerwów, a to już coś.
ależ Ty jesteś silna dziewczyno.
Prześlij komentarz