wtorek, 20 marca 2012

adhd

Od rana wskoczyłam na wysokie obroty. Najpierw milion rzeczy do załatwienia na już, dużo jeżdżenia, a teraz w końcu przyjemności.
W piekarniku muffiny z białą czekoladą i malinami, schab na pseudo chińszczyznę zamarynowany i w końcu mogę siąść na balkonie z dzisiejszą porcją prasy. Wszakże jest wtorek i gazetowy dodatek "Palce lizać".

Dzisiaj czeka mnie wizyta u gina i strasznie jestem ciekawa co ujrzę. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Pewnie mało realne żeby pod koniec 16 tygodnia było widać płeć... Chociaż przyjmujemy za pewnik chłopca, więc po co mi wiedzieć :)
Za to psychika płata mi figle, cały czas mam jakieś dziwne sny o morderstwach i innych czarnych rzeczach. Dzisiaj na przykład śniło mi się, że zabijałam kunę !?!

Z innych rzeczy,to niezwykle prawdziwa stała się dla mnie reklama liona pt. "90% wypadków zdarza się w domu". W niedzielę wstając z sofy potknęłam się o poduszkę, którą wcześniej położyłam na podłogę. Efekt jest taki, że rąbnęłam głową w podłogę, nie osłaniając się nawet rękoma. Przestraszyłam się nie na żarty, ale poza spektakularnym wielkim guzem na czole, mam nadzieję, nic mi się nie stało. Całe szczęście, że mam grzywkę :)

1 komentarz:

markiza pisze...

teraz najlepszy czas przed Tobą i to w dodatku na wiosnę :)wszystkiego dobrego, pozdrawiam :)