Odkąd oddałam pierwszy rozdział kilka tygodni temu, moje życie przypomina sielankę. Udaję, że nie mam żadnych obowiązków, a czytanie książek związanych z licencjatem może poczekać. Jeszcze dzisiaj dam sobie trochę spokoju. Poza tym muszę wklepywać nudne cyferki do komputera, więc nie można robić dwóch rzeczy na raz. A propos dwóch rzeczy robionych naraz, właśnie omija mnie ukochany "Milion dolar hotel". Na szczęście mam gdzieś cudny soundtrack do tego filmu. Uwielbiam filmy Wima Wendersa...
Na komputerze czeka "Control", z jednej strony bardzo chcę zobaczyć ten film,a z drugiej odkładam to na później, z tego powodu, że na pewno zrobi mi się smutno. Dziwna jestem.
Wracam do wklepywania, z głośników sączy się Zero 7 (odkryłam, że Jose Gonzalez nagrał z nimi jedną piosenkę), a w szklaneczce pyszny drink z sauzą, grenadiną i wisienką zrobiony przez małża. No musiałam się pochwalić ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz