Dopadło mnie popołudniowe zmęczenie materiału. Po godzinie oglądania zdjęć na flickrze stwierdziłam, że jednak jestem zmęczona. A wstawianie o 8 rano tak mi się zaczęło podobać.
Może to wina szarzyzny za oknem i braku tak rozbuchanej zieleni, jaką widuję codziennie dojeżdżając Powstańców Śląskich do szkoły?
Pomijając ślęczenie nad robieniem notatek na przed termin z filozofii i głupie rozmyślanie o nienapisanej pracy staram się robić wszystko, żeby zachować resztki dobrego nastawienia. Na szczęście mam odpowiednią ilość "pocieszaczy"- nowe gazetki wnętrzarskie ("M jak mieszkanie" i "Elle Deco") i zapas herbat przywiezionych przez rodziców o smaku gruszkowo- waniliowo- cytrynowym, żurawionowo- malinowym i jagodowo- jogurtowym. Miła alternatywa dla kawy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz