Pierwszy wolny wieczór z uspokojonymi myślami. Jutro składam pracę i zdążę się obronić w lipcu. O to, czy dostanę się na magisterskie dzienne, pomartwię się we wrześniu.
Tymczasem słucham sobie tego.
Zrealizowałam swoje marzenie i zapisałam się do Wrocławskiej mediateki, przez co będę miała dostęp do nowszych książek niż moje miasteczkowe i nie wydam pieniędzy na książki. Co jest sensowną perspektywą, bo w momencie, gdy musimy zdobyć pieniądze na ponad 100 metrów parkietu, kupowanie książek jest wielką ekstrawagancją :)
4 komentarze:
100 metrow parkietu to nie byle co :) ja teraz kupuje ksiazki na potege, zaraz sie przeprowadzamy i sie skonczy ;)
jak obrona?
czwóreczka z plusem :) jeszcze do mnie nie dotarło, że jestem częściowym wykształciuchem. trzymam kciuki za Twoją obronę
gratulacje! a wyslalabys mi prace? chetnie bym przeczytala w ramach poszerzania horyzontow :)
się zrobi :) o ile Twoja nie jest napisana po hebrajsku, też z chęcią przeczytam :)
Prześlij komentarz