niedziela, 12 października 2008

betonowo


Za oknem tak ładnie jesiennie i zapewne ciepło, a ja zmuszam się do pracy. Do przetłumaczenia zostało mi jeszcze kilka stron tekstu. Staram się zbytnio nie rozpraszać, ale znajome blogi i inne inspirujące myśli do pracy nie zachęcają. Oto smutna prawda, leń ze mnie śmierdzący.
Jedyna motywująca rzecz, to chyba popołudniowy wyjazd na szukanie wyposażeniowych rzeczy. Wczoraj w końcu mogliśmy zasiedlić opuszczoną z powodu remontu sypialnię. To szczegół, że na podłodze jest beton, ale ważne, że spaliśmy w końcu na naszym materacu i w naszym wielkim łóżku. Grzejniki również jeszcze nie przykręcone, ale farelka dała radę :)
Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się kupić wykładzinę zamiast czekać do świąt na parkieciarza i żyć w betonie. Wszakże w "domach z betonu nie ma wolnej miłości" :) a jedyny beton jaki lubię, to ten na bazie becherovki.
Z innej beczki,to dochodzę do wniosku, że wchodzenie w kompromisy całkiem sprawnie nam idzie. Zastanawiam się tylko, które z nas bardziej rezygnuje ze swoich upodobań.

Czytam teraz książkę Romy Ligockiej " Tylko ja sama", uwielbiam sposób w jaki ona pisze i nie sposób jest mi się oderwać od zaczętej książki.

Brak komentarzy: