To się doigrałam. Tak chciałam być chora, leżeć w cieplutkim łóżku, czytać książki i oglądać filmy. Szybko jednak mi się odwidziało.
Trzeci dzień leżę zakopana w pościli, nos zawalony, bolące zatoki i kaszel, którego nie powstydziłby się sam Hans Castorp.
Oglądnęłam już drugi sezon "Six feet under", resztę zostawiłam na później i będę sobie porcjować tą przyjemność. "Strefa cyrkowa" Topola jakoś mi nie wchodzi, a wiem, że muszę ją przełknąć.
Sama nie wiem jakie będą te święta, wigilia spędzona z moimi rodzicami i teściami (całe szczęście, że się dogadują:) ), pierwszy dzień świąt z kolei upłynie pod znakiem rodzinki. Kiedyś zupełnie inaczej na to patrzyłam, ale wbrew wszystkiemu, całym tym przygotowaniom, nakrywaniem do stołu, sprzątaniem, uwielbiam, gdy w jednej chwili zasiada do stołu 20 osób i jest wesoło i gwarno.
pewnie to dlatego, że mam brata starszego o 17 lat i właściwie dzieciństwo spędziłam jako jedynaczka.
W poniedziałek ubierzemy choinkę - może wtedy dotrze do mnie atmosfera świąt? Na szczęście niewiele chodziłam po centrach handlowych i nie zostałam przedwcześnie zmaltretowana tymi wszystkimi mikołajami i kolędami.
1 komentarz:
Dobre święta będą :-) radosne, zimowe, słodkie... tego Ci życzę z całego serca! M.
Prześlij komentarz