wtorek, 27 stycznia 2009

sesja obsesja


Ogólny marazm i maruda mnie dopadła. Za dwa dni egzamin, to szczegół, że rok temu kułam te same treści, które będę musiała zdać w czwartek... Dlatego jutro już sobie odpuszczę szkołę i wezmę się za wkuwanie. Jak coś mnie nie interesuje, to nie ma mowy, że szybko to wchłonę. Aż się dziwię, że odnalazłam malutkie elementy interesujące w gramatyce historycznej...

Zamiast nauki, z małą pomocą decomarty, a raczej inspiracją, ściągnęłam sobie wczoraj ebooka "Zmierzch". Nie ma się co oszukiwać, wysoka literatura to nie jest, ale wciąga, podobnie jak wciągnął mnie "Cień wiatru" czy "Historyk". Dobrze czasem się wyłączyć i przenieść w inną rzeczywistość. Szkoda tylko, że czytam z ekranu komputera, a nie szeleszczących kartek.

Żeby jeszcze bardziej utrudnić mi naukę, tatko przywiózł mi z Czechji gazetki, w tym mój ulubiony Apetit. Ech, rzucić te książki w kąt i stanąć do garów :)

Brak komentarzy: