Trafił nam się wyjazd do domku letniskowego rodziców w Wielkopolsce. Mi zapracowany pojechał aż pod Bydgoszcz, a ja samotnie spędzam sobie czas. Zimna woda z cytryną, z laptopa ustawionego na stole plumka mi Roisin Murphy, a ja okupuję leżak i staram się pozbyć moich nóg młynarza:)
Jutro z okazji moich urodzin podtrzymamy tradycję i udamy się na dobrą kolację. Tym razem nie we Wrocławiu a w Wolsztynie, gdzie mamy do wypróbowania restaurację Nowa Prowansja. Jeśli jedzenie będzie tak samo dobre jak wystrój, to ok.
Uwielbiam w tym mieście to, że w środku tygodnia uświadczy się miejscowych przesiadujących w kawiarniach, jest czysto, a skwery i ronda są obsadzone kolorowymi kwiatami i lawendą.
Zaczyna ze mnie wychodzić moje widzenie szklanki do połowy pustej. Ledwie kończy się lipiec,a ja zaczynam myśleć o przemijaniu, nadchodzącej jesieni i szkole. Ech, gdyby tak częściej umieć żyć chwilą...
3 komentarze:
Miłych wakacji!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie.
:):)
spoznione, ale serdeczne zyczenia urodzinowe przesylam!!!
dzięki atram:)!
Prześlij komentarz