środa, 21 kwietnia 2010

roztargniona

Zaczynam się siebie bać. Moje roztargnienie i rozmemłanie, mam nadzieję osiągnęło już apogeum i gorzej już być nie może. Zaczynam stawać się mentalną blondynką i o ile wcześniej mi się to nie zdarzało, to teraz robię i mówię coraz dziwniejsze rzeczy. Po oglądnięciu "An education" zachwycałam się rolą Mc Gregora, tylko że on tam wcale nie grał!, co gorsza "puściłam" te zachwyty w sieć...
Wczoraj próbowałam sforsować zamek pewnego zielonego samochodu, który okazał się nie być moim lanosikiem, który stał sobie dwa auta dalej.
Odgiął mi się chlapacz w tylnym kole i narzekam Mi, że przy skręcaniu czuję tarcie. Na co on przytomnie odparł, że przecież tylne koła się nie skręcają.
Jest mi wstyd za siebie, rozkojarzenie, wieczne zmęczenie i budyń z mózgu. Gdybym nie znała siebie i nie była w 100% pewna, to bym powiedziała, że w ciąży jestem:)

5 komentarzy:

atram pisze...

hahaha:) dobra jestes:)

Imoen pisze...

Dziękuję za odwiedziny. Niezłe roztargnienie...

Pozdrawiam.

mru-K ♥ pisze...

takie roztargnienia każdemu się zdarzają (;

Sklepik pisze...

Same niepowodzienia. A może "zacznij od nowa" cokolwiek by to znacztło. Ja zaczynam. Data zwrotna w moim życiu to 01.05.2010!!!

holka polka pisze...

a dlaczego akurat 1 maja jest datą zwrotną?