niedziela, 30 maja 2010

dywgacje

Czasami odnoszę wrażenie, że nim się oglądnę będę już starą (czyt. dorosłą) kobietą. Niesamowite - czas pędzi tak szybko, mimo że każdy dzień raczej nie obfituje w super ekstra wydarzenia. Ot, zwykła codzienność z powtarzalnymi czynnościami. A tu leci tydzień za tygodniem. Jeszcze dwa, trzy tygodnie i kończę moją edukację (co prawda bez napisanej magisterki jeszcze), ale bez regularnych zajęć. Trochę mnie to niepokoi, pewnie świadomość kończenia kolejnego etapu w życiu. I pomyśleć, że kilka lat temu czas straszliwie się dłużył, wyczekiwało się kiedy się będzie pełnoletnim, więcej będzie wolno, a teraz ta odpowiedzialność za własne czyny i niemożność zwalenia na kogoś podejmowania za nas decyzji jest przerażająca.

A dr Pepper wcale nie jest taki wspaniały:) Smakuje jak landrynka rozpuszczona w gazowanej wodzie, a pomyśleć, że amerykańskie filmy potrafią tak namącić w głowie. Kolejna rzecz do spróbowania - Hagen Dazs'y, mam nadzieję, że okażą się niedobre, bo inaczej zbankrutuję na moich zachciankach:)

4 komentarze:

atram pisze...

zachcianki?:):)

holka polka pisze...

zachcianki,ale jak narazie nie ma w tym słowie drugiego dna:)

Unknown pisze...

Hej! Zastanawiam się, gdzie studiujesz? Ja także jestem studentką bohemistyki :)

holka polka pisze...

Wrocław:)