piątek, 26 listopada 2010

Idealny piątkowy wieczór ( a przy okazji najlepsza dla mnie pora tygodnia ). W soboty jeszcze jest ok, ale jako że niestety zawsze widzę szklankę do połowy pustą, to już rozpaczam nad mijającym weekendem.
Tymczasem jest piątek, słucham sobie czeskich podcastów i próbuję wklepywać jakąś opinię dla taty do komputera, jednak przegrywam z internetem, a wklepywanie dokończę pewnie jutro.
Nic na to nie poradzę, że ciekawy blog potrafi wciągnąć, i te zdjęcia codzienności! - http://teatimeandwhiterabbits.blogspot.com
Podziwiam ludzi, którzy potrafią wytrwać w powziętych przez siebie postanowieniach. Ja nigdy nie byłam konsekwentna i systematyczna. Niestety:)

Od kilku godzin pada śnieg. Mam nadzieję, że do jutra go nie będzie. Wciąż nie mam zimowych opon. Jutro Andrzejki i miły wieczór spędzony w towarzystwie rodziny na imprezie imieninowej wujka. Z wiekiem coraz bardziej doceniam to, że lubię spędzać czas z moją rodziną.

Brak komentarzy: