Jeden z tych dni, podczas których weszłabym do mysiej nory i nie wychodziła z niej do końca życia.
Nie chcę się wybebeszać i wyliczać, co jest nie tak, ale mam wrażenie, że jest kiepsko.
Na szczęście nie dotyczy to ani związków, ani relacji rodzinnych, a jedynie rzeczy związanych z firmą.
Jakby tego było mało, moja samoocena oczywiście jest równa zero - na tysiąc pięćset sto dziewięćset maili z cv oczywiście nikt nie raczył nawet odpisać, że nie jest zainteresowany.
Dno. Koniec użalania się, aczkolwiek nie cierpię takich wieczorów, kiedy nie chce mi się zasypiać, bo wiem, że jak się obudzę, to będzie tak samo.
8 komentarzy:
Trzymam za Ciebie kciuki! Cierpliwości ten przedświąteczny czas tak ma. Będzie dobrze.
Uściski Ci ślę!
Nie wierzę, że będzie gorzej. Zobaczysz!!!!!
Uśmiech!
Uśmiech!
Uśmiech!
Pozdrawiam - Marcin
bywa, bywa, ale bedzie dobrze:) trzymaj sie cieplo!
dziękuję za ogromne wsparcie:) trochę mi lepiej, choć różowo nie jest. Na szczęście pomaga herbata z rumem:)
Niebezpieczna metoda:)))) Choć pewnie skuteczna:P A nie kusi Cię praca za granicą, choć na miejscu? Przynajmniej odpisują...
Głowa do góry!
To chyba taki dołujący okres teraz nastał, ale minie :)
myślę że ja też zajrzę tu do ciebie nie raz;)
uee Ty się możesz chociaż herbaty z rumem napić kobieto, korzystaj!
Prześlij komentarz