czwartek, 10 marca 2011

Hiob

Od dwóch dni jestem w domu. Dzień zabiegu paradoksalnie był dla mnie najlepszym dniem pobytu w szpitalu. W końcu minęło to, na co czekałam i obawiałam się przez tyle dni. Do tego dostałam narkozę, najgorsze rzeczy przespałam, a po południu czułam się na tyle dobrze, że mnie wypuścili.

Wczorajszy dzień cały na wariackich papierach, dużo załatwiania i jakieś kosmiczne tłumaczenie dotyczące reaktywności alkalicznej kruszyw w betonie. Kosmos, a tu jeszcze dzisiaj muszę to dokończyć. Właściwie, to nie wiem, co się dzieje, ale wczoraj wieczorem zrobiłam się taka nabuzowana, że postanowiłam zmierzyć sobie ciśnienie.
Pomijam fakt, że o 19 wypiłam małą kawę z dużą ilością mleka... W każdym razie o 22 miałam ciśnienie 135/70, puls 95. Nawet mój ojciec nadciśnieniowiec miał niższe... Żeby było jeszcze ciekawiej na policzkach dostałam jakiegoś uczulenia i czerwonych plam. A kiedy położyłam się spać zaczęły mi drętwieć nogi i miałam wrażenie jakbym traciła czucie w nich. To nie była dobra noc. W efekcie tego zasnęłam o 3, po 5 już się obudziłam i nie chce mi się spać. Ciśnienie o 5 rano nadal było wysokie z pulsem 88.
Zatem plan na dziś - wizyta u lekarza, gadka o ciśnieniu i prośba o skierowanie do neurologa. Bo to przecież nie może być w końcu dobrze. Szlag by to trafił!

7 komentarzy:

zielone-buty pisze...

:*

atram pisze...

usciski:*

agata76 pisze...

Ogromnie mi przykro z powodu tego, o czym w poprzednich postach wyczytalam.... Wiem, co czujesz... Ronic zaczelam w 11. tygodniu, a zarodek obumarl juz w 6-tym... Sciskam Cie mocno i badz dobrej mysli na przyszlosc! A z tym cisnieniem to bardzo dobrze, ze idzisz do lekarza.

markiza pisze...

ściskam mocno :*

Sara pisze...

Trzymam kciuki

caiushia pisze...

też przeczytałam kilka postów wstecz... ściskam strasznie mocno i mam nadzieję że jakoś to wszystko się ułoży, trzymaj się mocno!

atram pisze...

jak sie czujesz?