sobota, 24 grudnia 2011

Cały rok czekania na najmilsze święta, a tu już po Wigilii. Objedzona po kokardkę zaległam na sofie i przeglądam mój niespodziewany prezent. Mi oprócz "Włoskiej wyprawy Jamiego" podarował mi też "Gotuj z Julią" - mnóstwo super przepisów na podstawowe potrawy. Nie sądziłam, że taka książka sprawi mi tyle frajdy.
Wigilia razem z teściami i rodzicami jest super wyjściem - nie musimy krążyć po dwóch domach i jeść razy 2.
Po raz pierwszy od x lat nie biorę udziału w Pasterce, a zamiast tego weźmiemy udział jutro w Mszy trydenckiej. Ostatnio liturgia w języku łacińskim zaczęła mi bardziej odpowiadać i może dzięki temu jakoś bardziej mi po drodze z Kościołem.

A podczytującym mnie życzę Wesołych Świąt!

1 komentarz:

markiza pisze...

dzieki za życzenia, my byliśmy u kuzyna - było nas wszystkich 15 przy stole :)))