piątek, 30 grudnia 2011

Zamiast spać, to rozmyślam nad mijającym rokiem i dochodzę do dziwnych wniosków. Mogę uznać, że nie był on zbyt łaskawy dla mnie. Zdrowie posypało mi się w dziwny sposób, przeżyłam niezbyt miłe "przypadłości" i po cichu mam nadzieję, że to już koniec, a nie preludium do jeszcze gorszych hadrcore'ów, które mogą mnie spotkać w życiu. Póki co, bądźmy dobrej myśli i w optymizmem patrzmy w przyszłość. ( wielce przydatne będzie nie słuchanie radia i słowa 'kryzys' odmienianego przez wszelkie możliwe przypadkie).

Jak co wieczór jestem mega głodna i wymyślam milion potraw, które mogłabym zjeść. Dzisiaj mama zaserwowała mi na śniadanie om;et na słodko i przez chwilę poczułam się jak w dzieciństwie, gdy podawała mi omlet z konfiturą z róży, potem zakładałam plecak i maszerowałam do szkoły.
W ramach odświeżenia zachwytu nad termomixem zrobiłam dziś jogurt naturalny, który zjadliwy będzie dopiero jutro oraz kisiel nie torebkowy z jabłkami i cynamonem (pycha).
A na jutro rano ślinię się już na grzankę z pastą jajeczną (tylko raz w życiu jadłam pastę jajeczną, więc nie wiem skąd przyszedł do mnie ten smak), zupełnie jakbym była w ciąży... ;)

2 komentarze:

Aleksandra pisze...

doczytała, doczytałam, już wiem! i zaciskam kciuki i w ogóle i na koralowąmamę zapraszam :)

markiza pisze...

:))) z Nowym Rokiem wszystkiego dobrego!