czwartek, 2 lutego 2012

Tematów kulinarnych ciąg dalszy. Jako, że na chleb i tradycyjne kanapki nie mogę już patrzyć, na śniadanie zrobiłam sobie pancake'sy. Do tego mama wzięła się za lepienie pierogów ruskich, więc ja postanowiłam zmierzyć się z tym tematem i lepię z farszem ze szpinaku. Na pewno będą bardziej plaskate, niż te idealne mojej mamy, ale to nie szkodzi. I tak tylko ja je będę jadła, bo Mi szpinaku nie znosi. Ewentualnie podrzucę trochę teściowej.
Moja mama nabyła dzisiaj mikser w lidlu z milionem funkcji, ale najzabawniejsze jest to, że już od x lat mamy thermomix, który posiada te same funkcje:)

Po fascynacji Larssonem, Lackberg, Mankellem zaczęłam czytać kryminały Nesbo i coś mi się wydaje, że będzie to kolejny autor, którego sposób pisania wciąga. W końcu jakoś trzeba przetrwać te mrozy, kiedy z domu wyjść się nie chce, a na myśl o założeniu z nienawidzonych rajtuz dostaję gęsiej skórki. Koszmary dzieciństwa powracają.

Brak komentarzy: