czwartek, 20 września 2007

blisko, coraz bliżej

Nadzwyczaj spokojny dzień, zaległam przed komputerem z kawką, bo nie ma wody i nawet umyć się nie mogę. Chodzi głównie o moje codzienne ranne mycie głowy, bez którego do ludzi nie wychodzę. A tu takie wielkie plany na dzisiaj, między innymi wizyta u weterynarza i kupno specyfiku na kleszcze dla futrzaka :)

Jeszcze dwa dni i Ten dzień, spokój i opanowanie powoli mnie opuszczają. Rozchodzi się głównie o to, jak to wszystko logistycznie się rozegra. Czy goście będą czuli się dopieszczeni, czy pogoda dopisze i nasz pierwszy taniec "szurany" wyjdzie. Treningów żadnych jeszcze nie było.
W ogólnym rozrachunku wszystko minie bardzo szybko i nagle obudzimy się w niedzielę i z niedowierzaniem zapytamy- to już?
A później to już tylko sielanka i gruchające gołąbki.

Z innej beczki- nie mogę się doczekać roku akademickiego!!! Z planu wynika, że zajęć zbyt dużo nie będzie, bowiem tylko we wtorki, środy i czwartki. Zatem, gdy wszyscy rozpoczną w poniedziałek rok akademicki, ja będę z niecierpliwością przebierała nogami i nie mogła doczekać się wtorku :) Cóż, zawsze we mnie było dużo z pilnego uczniaka. Za parę miesięcy jednak będę marudziła i tęskniła za wakacjami.

2 komentarze:

Aleksandra pisze...

no i juz po a Ty nic nie piszesz! :) ja tez z tych stworzen, co co dzien wlosy myja, do tej pory myslalam, ze tylko ja tak mam, bo ciagle ktos sie ze mnie smieje ;)

holka polka pisze...

tez sie przyzwyczailam do smiechow ze mnie spowodowanych moja przypadloscia :)