sobota, 1 września 2007
Tak mniej więcej wygląda moje dzisiejsze śniadanie plus herbata z cytryną w ulubionym kubku. A wszystko przez to, że wczoraj zachciało mi się czegoś słodkiego, najlepiej z posmakiem sernika- i oto są, muffiny z serem i aromatem pomarańczy.mmm...
Trochę kalorii, a człowiekowi od razu robi się lepiej :) Mogłam później spokojnie przejść do wykonywania mniej przyjemnych czynności- czytania Szwejka. Nie lubię tej książki, męczę ją już ponad pół roku, przy audio booku zasypiam natychmiast, a podczas czytania tradycyjnej książki moje myśli zaczynają uciekać daleko. Całe szczęście, że w zasięgu mych rąk znalazło się coś ciekawszego Podkreślenia moje Niny Berberowej. Zaczynam wierzyć, że mam szczęście do książek kupowanych za grosze w taniej książce. Teraz Berberowa, wcześniej trafiłam tam na moje ukochane Wyznania gorszycielki Ireny Krzywickiej.
Muffin zjedzony, herbata wypita. Teraz, by dopełnić sobotniego rytuału biegnę po Wysokie obcasy i dopieszczania ciąg dalszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
smacznego i pozdrawiam:-)
(wreszcie mam google account, będę mogła komentować:-))
ooo, to bardzo miło :)
Prześlij komentarz