wtorek, 4 września 2007
zima, zima, zima
Rozgrzewam się szalikiem omotanym na szyi oraz pachnidłami o zapachu waniliowo- karmelowo- jedzeniowym. Trochę pomaga. Oprócz tego tradycyjnie herbata, kawa i takie tam.
Powinnam jednak coś ze sobą zrobić, bowiem istnieje jakaś granica lenistwa. Ranek spędzony w pościeli, doczytywanie książek i snucie się po domu musi mieć swój kres.
Na szczęście pomogło mi w tym nowe Elle deco, które uwielbiam po raz milionowy przeglądać i wyszukiwać detale w pięknych wnętrzach. Szkoda tylko, że cierpi na tym mój portfel, bowiem momentami przeginam już z ilością pism wnętrzarskich. Z pozytywnej strony patrząc- zawsze jest co kartkować i się zachwycać.
W gruncie rzeczy wakacje powinny się już skończyć. Brakuje mi już kontaktu z ludźmi, nauki i tego całego pędu. Pewnie za kilka miesięcy będę mówiła zupełnie coś innego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz