Całe szczęście, że dzisiaj już ostatni dzień szkoły. Dopadł mnie tak niesamowity leń, że na widok książek totalnie mnie odrzuca. Dziękuję za poniedziałkową wenę, która pozwoliła mi zrobić rzeczy na ten tydzień i teraz mogę działać (teoretycznie) na pół gwizdka.
Czyżby jesienny spleen, rozmemłanie, a może poprostu wkurw spowodowany nadchodzącym okresem? W każdym razie najlepiej jest mi samej, obecność ludzi lekko działa na nerwy. Do tego dochodzi jeszcze ta kretyńska lektura Čapka. Wpędziłam się w czytanie tych lektur, a każda inna poza lekturowa pozycja wzbudza we mnie wyrzuty sumienia :)
Wytrzymam jednak te 7 godzin do mojego weekendu, a później będę tryskała dobrym humorem i nie pojawi się u mnie ani jedna czarna myśl.
Tego się będę trzymać !
1 komentarz:
ja juz wiem co mi bylo wczoraj - obudzilam sie chora ;) teraz czosnek, miod i cytryna... musze ozdrowiec do jutra :)
Prześlij komentarz