czwartek, 22 listopada 2007

how does it feel?

Postanowiłam popełnić tą notkę nim wino uderzy mi do głowy i przestanę trafiać w klawisze:) Za mną dosyć długi i pełen zajęć dzień. W domu nadal trwa remont, wszystkie meble migrują i jest wielki bajzel. Na szczęście już jutro przywiozą nam szafę, która pomieści duużo rzeczy, a tym samym mój były pokój stanie się używalny i będzie pełnił funkcję dziennego. Póki co skupiliśmy się na sypialni, bowiem ona jest ważniejsza, a dziennym mamy cudną ławkę z rafii z allegro. Na prawdziwą sztruksową, wielką sofę wolimy poczekać. Zamiast tego spełniamy zachciankę i będziemy się uczyć jeździć na snowboardzie. w związku z tym kasa przeznaczona na sofę poszła na sprzęt. W końcu jak nie teraz, to kiedy? :)

Dzisiaj mijają nam 2 miesiące od czasu ślubu. Mąż grzebie coś w komputerze, ja podczytuję nowego Murakamiego, a na świętowanie będzie czas w nocy...

1 komentarz:

Aleksandra pisze...

ale szybko ten czas leci :) z tymi recznikami to oni wszyscy tak chyba maja. musze syna zawczasu wytrenowac to moze jeden egzemplarz sie bedzie umial zachowac ;)