niedziela, 25 listopada 2007

moleskinerie


Dawno nie spędzałam w ten sposób niedzieli. Minęło południe, a ja nadal leżę w łóżku, pod cieplutką kołdrą i można powiedzieć, że się obijam. Mam jednak dobre wytłumaczenie- choroba, katar, łzawiące oko, kichanie i prychanie.
Przed chwilą skończyłam oglądać cuda, które ludzie tworzą w swoich moleskinach. Aż nabrałam ochoty do zakupu nowego kalendarza na 2008 rok. Zwłaszcza, że wypuścili limitowany notes z czerwoną okładką, a za tydzień będę miała zastrzyk gotówki w postaci stypendium.

Wizja mojej pracy licencjackiej nadal się nie wykrystalizowała, chociaż termin oddania wstępu mija w czartek, a i temat banalny. Zastanawiam się intensywnie jak w ciekawy sposób przedstawić komizm w utworach Hrabala? Sporo tej bezdennej rozpaczy u mnie jeszcze :)

Brak komentarzy: