Wszystko dzisiaj takie jakieś rozmyte. Mi pojechał w swoich pracowych sprawach, a ja mam dzień dla siebie. Naprawdę nie lubię, kiedy on jest smutny. Chciałabym bardzo mu pomóc, ale nie bardzo wiem jak, poza tym widzę, że on tej mojej pomocy nie potrzebuje. Bez sensu.
Pozostaje mi spędzanie czasu po swojemu i nie wchodzenie sobie w drogę.
Pójdę zaraz po nową "Pani" a potem lasem nad jezioro. Pobędę sama, tak jak już dawno nie było.
Jutro wracamy do domu i możliwe, że wszystko minie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz