Dni płyną mi leniwie. Kilka książek czytanych naprzemiennie, wymyślanie dobrych rzeczy, przeglądanie książek i blogów kulinarnych.
Mi zapracowany okropnie, widujemy się krótko w ciągu dnia, a wieczorami pada zmęczony i zasypia.
Wczoraj chciałam przełamać tą rutynę i wyciągnęłam go na piwko do ogródka knajpianego. Spotkaliśmy mojego kuzyna z dziewczyną i potem jeszcze wypiliśmy piwko w plenerze. Już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz siedziałam i piłam w plenerze. Tego mi trzeba było!
Poza tym, to ciągnie mnie w świat i najchętniej wsiadłabym w samochód i pojechała gdzieś daleko. Póki co "jeżdżę" sobie po sieci i wyszukuję klimatycznych pensjonatów. Uświadomiłam sobie, że nie kręcą mnie pensjonaty z panelami i płytami kartonogipsowymi na ścianach. Wolę stare chaty, deski na podłodze i meble, które mają jakąś historię.
Przynajmniej sobie pooglądam ładne strony agroturystyk:)
1 komentarz:
też bym tak wsiadła w jaki kolwiek środek lokomocji ...i w świat :)
chocby na kilka dni...
Prześlij komentarz