poniedziałek, 29 lipca 2013

Po całym dniu duchoty w końcu nadciąga burza. Mam nadzieję, że nie okaże się niebezpieczna i szybko przejdzie. Nie czuję się zbyt komfortowo, gdy za oknem grzmi i się błyska. Moja wyobraźnia i czarnowidztwo podsuwają same złe scenariusze. Ale skupmy się na pozytywach - dziecię śpi od 19 po całym dniu harcowania i borsuczenia, jak to mówi Mi. Łucja lubi prychać nosem i marszczyć go, więc Mi stwierdził, że robi borsuka. Stąd borsuczenie :) Jutro w końcu nawiedzi nas teściowa, w środę wraca moja mama, więc na szczęście skończy się moja samotna opieka nad dzieciem. Co prawda z opieką daję radę, ale psychicznie dosyć męczy siedzenie non stop z dzieckiem. Dobrze czasem się odezwać do kogoś dorosłego :) W weekend korzystając z ciepełka wyprawiliśmy ognisko moje urodzinowe i dobrze było posiedzieć w ogródku. Wczoraj z kolei było "zbyt ładnie" (czyt. gorąco - 38 stopni!), by wyjść z domu. Spontanicznie zamówiliśmy basen i w tym tygodniu powinniśmy chłodzić się w basenie na ogródku. I pomyśleć, że tak oponowałam w tej kwestii...

1 komentarz:

Wiolcia pisze...

miłej kąpieli :)