Nie mogę się nadziwić, że jest już po 17, a za oknem wciąż błękitne niebo i smugi po słońcu, które niedawno zaszło. Dzień był ciepły, ptaki już ćwierkają, a pola zielenią nieśmiało.
Muszę być optymistką, że zimy i śniegu już nie będzie, bowiem tatuś załatwił mi oponę na dziurze, kupować nowego kompletu się nie opłaca, skoro chcę w niedługim czasie zmienić auto, więc jeżdżę sobie na dwóch letnich na przodzie:)
Popołudnie spędzam na kanapie i tłumaczę opowiadanie na konkurs. A jako, że lubię sobie dokładać roboty, to najpierw, z tęsknoty za ręcznym pismem, piszę piórem w notesie, a potem wklepię to do komputera. Tłumaczę fragment opowiadania Zdeňka Svěráka, tego uroczego pana z "Butelek zwrotnych":)
Od poniedziałku zaczynam znów kursować do Wrocławia i zdecydowanie muszę powalczyć z moim lenistwem i zacząć działać!
3 komentarze:
Butelki zwrotne:) lubie czeskie kino:)
to bardzo miło:) Czesi robią świetne filmy.
Czesi sa szczerzy do bolu:)
Prześlij komentarz